Panowie na Sympatii chyba
postanowili wyrabiać normę za oba portale, odkąd się wymiksowałam z OKCupid*.
Jak do tej pory była średnia krajowa, tak teraz biją jakieś rekordy.
Czyli będzie perełkowy bigos** z
ostatniego tygodnia. Pisownia w cytatach oryginalna, oczywiście.
Mężczyźni, oczywiście, nie
przejmują się tym, czego kobieta szuka. Bo po co? Pan lat 37 przeczytał, że
studiuję historię sztuki, żem z Wrocławia... i tyle mu wystarczyło do napisania
z zapytaniem, czy go oprowadzę jak przyjedzie do Wro. Na Sympatii to pierwszy
przypadek, kiedy gościowi się wydaje, że to jest strona z ogłoszeniami
przewodników za darmoszkę. Z dodatkowymi bonusami pewnie, według pana.
Następnie trafił się gość już w
preferowanym przeze mnie przedziale wiekowym, z wiekopomnym pytaniem co taka
śliczna i miła z opisu dziewczyna robi na tym portalu? No a jak myślisz, misiu,
co ludzie robią na portalach randkowych?***
Następnie zgarnęłam wariacją na
temat zajebista dupa z ryja jesteś, od osobnika lat 19. No przepraszam, że taka zajebiście ładna jestem i mu smutno, jak mu się na głównej wyświetlam, bo i tak nie ma szans. Oświecić go, że na litość to on sobie może ciocie brać, żeby mu kilka dyszek kopsnęły, a jak mu tak smutno, to sobie może mnie ukryć w wyszukiwaniach?
Dzień później trafił się
posiadacz ziemski (w sensie, że gościu ma mieszkanie) poszukujący do swojej posiadłości koleżanki, potrzebnej mu do
seksu. Nic to, że jak byk stoi w opisie, że nie szukam przygodnego seksu.
Gościu znając życie leci z automatu przez wszystko, co mu w wyszukiwaniu
wypadnie...
Miszcz kategorii „Stary a głupi”
(lat 40) odezwał się w te słowa: dzień dobry wiosno. I pewnie by do tego
zestawienia nie trafił, gdyby nie fakt, że gość mi dwa miesiące temu walnął
tekstem piękna jesteś. Moją odpowiedź, że wiem, bo jestem równie piękna co
skromna i zdaję sobie z moich cnót sprawę, petent potraktował jako entuzjazm z
mojej strony i zainteresował się, czy jestem zainteresowana poznaniem pary. Ja
nie wiem, oni jakieś bingo uskuteczniają, jak bardzo mogą nie pasować do
kryteriów swoich ofiar?
Chwilę później kolejny kolega 40+
szukał kobiety zaintrygowanej klimatami zniewolenia, uległości, BDSM,
bondage... Odpisałam mu, żeby czytał profile i, jeśli czuje potrzebę (czy co
tam go skłoniło) do przepraszania za bezpośredniość, to niech, do chuja wafla,
nie wysyła takiej wiadomości i niech spada. Po czym wylądowałam na jego czarnej
liście. Chyba zraniłam jego delikatne poczucie estetyki, bo jak się mnie wkurzy
to klnę i rzuciłam panną lekkich obyczajów. I co mu dziewucha będzie radzić co
robić, on się na Doma próbuje wykreować...
Trafił się też feministyczny
sceptyk, żądający ode mnie konkretów, jak ja sobie feministycznie idealny świat
wyobrażam.Ale gość miał motto żyj chwilom, a ja nie jestem na stronie po to,
żeby edukować trolle. Więc go zignorowałam, takie moje prawo w końcu.
A na koniec rodzynek, miszcz
kategorii „Wiadomość donikąd” (czyli co gość chciał osiągnąć**** nie mam
pojęcia, on sam pewnie zresztą też jest odrobinę zagubion):
* Portal niby fajnie ogarnięty i
bardziej przyjazny, ale trochę mnie zaczęło irytować zainteresowanie, którym
się cieszyłam. Niestety, głównie wśród panów z Indii, Pakistanu, Iranu i
okolic. I na nic pisanie, że szukam kogoś we względnej okolicy (no niech nawet
ta cała Europa będzie) a nie kolegi do popisania mejli. Oni nie mają przecież
problemu z pisaniem i znajomością na odległość, czemu więc jakikolwiek problem
miałabym mieć ja?
** Nie uwzględniam tutaj ctrl+C/ctrl+V
i wiadomości ograniczających się do „Hej”, „Jak ci mija dzień?” tudzież
„Popiszemy?”. Bo leżącego się nie kopie.
*** Ja się najwyraźniej
umartwiam. Jak się nie umartwiam, to trolluję na całego, no bo co robić, jak
tylko takie rodzynki mi się dostają?
**** Znaczy, w tym przypadku
domyślam się, że było to pytanie retoryczne poprzedzające zaproszenie na
rzeczone piwerko, noale...