sobota, 18 kwietnia 2015

Sympatiowy groch z kapustą




Panowie na Sympatii chyba postanowili wyrabiać normę za oba portale, odkąd się wymiksowałam z OKCupid*. Jak do tej pory była średnia krajowa, tak teraz biją jakieś rekordy.
Czyli będzie perełkowy bigos** z ostatniego tygodnia. Pisownia w cytatach oryginalna, oczywiście.

Mężczyźni, oczywiście, nie przejmują się tym, czego kobieta szuka. Bo po co? Pan lat 37 przeczytał, że studiuję historię sztuki, żem z Wrocławia... i tyle mu wystarczyło do napisania z zapytaniem, czy go oprowadzę jak przyjedzie do Wro. Na Sympatii to pierwszy przypadek, kiedy gościowi się wydaje, że to jest strona z ogłoszeniami przewodników za darmoszkę. Z dodatkowymi bonusami pewnie, według pana.
Następnie trafił się gość już w preferowanym przeze mnie przedziale wiekowym, z wiekopomnym pytaniem co taka śliczna i miła z opisu dziewczyna robi na tym portalu? No a jak myślisz, misiu, co ludzie robią na portalach randkowych?***
Następnie zgarnęłam wariacją na temat zajebista dupa z ryja jesteś, od osobnika lat 19. No przepraszam, że taka zajebiście ładna jestem i mu smutno, jak mu się na głównej wyświetlam, bo i tak nie ma szans. Oświecić go, że na litość to on sobie może ciocie brać, żeby mu kilka dyszek kopsnęły, a jak mu tak smutno, to sobie może mnie ukryć w wyszukiwaniach?
Dzień później trafił się posiadacz ziemski (w sensie, że gościu ma mieszkanie) poszukujący do swojej posiadłości koleżanki, potrzebnej mu do seksu. Nic to, że jak byk stoi w opisie, że nie szukam przygodnego seksu. Gościu znając życie leci z automatu przez wszystko, co mu w wyszukiwaniu wypadnie...
Miszcz kategorii „Stary a głupi” (lat 40) odezwał się w te słowa: dzień dobry wiosno. I pewnie by do tego zestawienia nie trafił, gdyby nie fakt, że gość mi dwa miesiące temu walnął tekstem piękna jesteś. Moją odpowiedź, że wiem, bo jestem równie piękna co skromna i zdaję sobie z moich cnót sprawę, petent potraktował jako entuzjazm z mojej strony i zainteresował się, czy jestem zainteresowana poznaniem pary. Ja nie wiem, oni jakieś bingo uskuteczniają, jak bardzo mogą nie pasować do kryteriów swoich ofiar?
Chwilę później kolejny kolega 40+ szukał kobiety zaintrygowanej klimatami zniewolenia, uległości, BDSM, bondage... Odpisałam mu, żeby czytał profile i, jeśli czuje potrzebę (czy co tam go skłoniło) do przepraszania za bezpośredniość, to niech, do chuja wafla, nie wysyła takiej wiadomości i niech spada. Po czym wylądowałam na jego czarnej liście. Chyba zraniłam jego delikatne poczucie estetyki, bo jak się mnie wkurzy to klnę i rzuciłam panną lekkich obyczajów. I co mu dziewucha będzie radzić co robić, on się na Doma próbuje wykreować...
Trafił się też feministyczny sceptyk, żądający ode mnie konkretów, jak ja sobie feministycznie idealny świat wyobrażam.Ale gość miał motto żyj chwilom, a ja nie jestem na stronie po to, żeby edukować trolle. Więc go zignorowałam, takie moje prawo w końcu.
A na koniec rodzynek, miszcz kategorii „Wiadomość donikąd” (czyli co gość chciał osiągnąć**** nie mam pojęcia, on sam pewnie zresztą też jest odrobinę zagubion):



* Portal niby fajnie ogarnięty i bardziej przyjazny, ale trochę mnie zaczęło irytować zainteresowanie, którym się cieszyłam. Niestety, głównie wśród panów z Indii, Pakistanu, Iranu i okolic. I na nic pisanie, że szukam kogoś we względnej okolicy (no niech nawet ta cała Europa będzie) a nie kolegi do popisania mejli. Oni nie mają przecież problemu z pisaniem i znajomością na odległość, czemu więc jakikolwiek problem miałabym mieć ja?
** Nie uwzględniam tutaj ctrl+C/ctrl+V i wiadomości ograniczających się do „Hej”, „Jak ci mija dzień?” tudzież „Popiszemy?”. Bo leżącego się nie kopie.
*** Ja się najwyraźniej umartwiam. Jak się nie umartwiam, to trolluję na całego, no bo co robić, jak tylko takie rodzynki mi się dostają?
**** Znaczy, w tym przypadku domyślam się, że było to pytanie retoryczne poprzedzające zaproszenie na rzeczone piwerko, noale...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz