A nawet chanstwie. I prostactwie.
|
Obrazek poglądowy, pan lat 38 |
Ja się z natury nie kryję, że mam niewyparzony jęzor i się w tańcu nie pierdolę. Ba, mam na profilu, że jak ktoś zacznie nieuprzejmie, to niech się potem nie obraża, że odpowiem w podobnym stylu.
Pomijam oczywiste w tym wypadku kompletne zignorowanie profilu, na czele z moją uprzejmą prośbą, żeby osobniki powyżej trzydziestki nawet nie zaczynały. Pomijam fakt, że idiota pewnie wysyła tę wiadomość z automatu do wszystkiego, co mu się wyświetli i względnie jakoś wygląda.
Ale jakim cudem facet dożył do swojego wieku i nie zdaje sobie sprawy, że jedyną odpowiedzią, jakiej może się spodziewać na taki tekst jest właśnie krótkie i rzeczowe "spierdalaj"? Że zaczynanie do obcej osoby tekstem "porozmawiajmy o pończoszkach, które lubisz ubierać*", to jest dopiero chamstwo?
I skąd on w ogóle wziął te pończoszki, kurwa?
Ale ja w sumie nie o tym chciałam. Albo nie, dokładnie o tym, ale ogólniej. Bo pan na obrazku poglądowym to nie jedyny, ba, to nawet nie jest jakiś szczególnie zjadliwy przypadek.
Zdarzają się faceci w wieku podobnym (albo i młodszym, czasem delikwent wpasowuje się, a jakże, w moje wygórowane wymagania wiekowe, ale od normy i tak nie odbiega), którzy zaczynają zupełnie bez ogródek w stylu "lubisz masturbację?" itepe.
Ale ja ogólnie mam w dupie, że misiaczki nie potrafią przeczytać profilu, a nawet jak go przeczytają, to nie są w stanie zrozumieć, że moje jasno i klarownie sformułowane wymagania odnoszą się również do nich. Jak mnie trafią, jak mam gorszy dzień, to rzeczywiście, potrafię im uprzejmie poradzić, żeby spierdalali.
I wtedy się zaczyna. Okazuje się, że ignorowanie czyjegoś profilu, to nie jest chamstwo. Że chamstwem również nie jest wysyłanie kompletnie obcej osobie jawnych kłamstw w stylu "przeczytałem twój profil, bardzo mnie zaciekawił". Chamstwem ponadto wcale nie jest zagadywanie do laski dziesięć (piętnaście, dwadzieścia) lat młodszej tekstem "a może dyskretne spotkanie?". Nie. Chamstwem jest tylko i wyłącznie, kiedy taka laska odpowie panu, że nie jest zainteresowana. Bo absolutnie nie muszę używać języka ulicy. Mogę równie dobrze odpisać "Nie jestem zainteresowana rozmową, powodzenia w dalszej przygodzie na portalu", a i tak prawdopodobieństwo, że oberwę epitetem, jest wysokie. Serio, według niektórych fakt, że śmiem odpisać, że nie jestem zainteresowana, jest idealnym dowodem na moje prostactwo. Bo tylko prostak nie jest zainteresowany gościem, który zignorował profil, w wieku rzeczonego prostaka rodziców. Prawda? No oczywiście, że prawda, panowie są interesujący, zainteresowani, uprzejmi, to jedynie moje ograniczenie umysłowe sprawia, że zupełnie mnie nie rajcuje rozmowa z nimi, i w ogóle, Wersal i rzucanie pereł przed wieprze.
Bo, prawda, panowie nie mogą być chamscy. Nic, co oni robią, nie jest chamskie, przecież ja się w ogóle sama proszę, żeby takie teksty otrzymywać, i czego ja wymagam, żeby oni się powstrzymali, jak widzą ładną buzię**? Nie, im nie postoi absolutnie w głowie, że ja się jeno dostosowuję do ich poziomu.
Odpisywanie im jednosłownie i dosadnie ma jednak jedną zaletę. Odchodzą. Uznają kobietę, która potrafi im powiedzieć "odpierdol się" za niewartą swojej uwagi i sobie idą. Bo okazuję się najwyraźniej nie dość delikatna. Nie dość podatna na manipulację? Nieważne, ważne, że jak się okazuje, że panna rzuci od czasu do czasu mięchem, to im się nagle wydaje (ta panna) obrzydliwa. Że się wtedy okazuje pracownicą fizyczną, a z taką to kto by chciał...? Że być obleśnym względem młodej dziewczyny ze wskazaniem na studentkę, to fajnie, ale jak gdzieś spod tego wychynie człowiek pracujący, czasem nerwowy, opcjonalnie miotnący panną negocjowanego afektu, to już jakoś tak... mniej pociągająca się wydaje. Czemu? Nie wiem***. Ważne, że działa.
* tak, uwielbiam ubierać pończoszki. Mam cały zestaw czapeczek, sukienek, bucików, w które te pończoszki ubieram...
** ładna buzia jest na całych dwóch fotkach, wyglądających, jakbym je ziemniakiem robiła. W sumie robione były kamerką w laptopie, cierpią na ostrą pikselozę i są tak dobrane, że w sumie trudno by mnie było na nich rozpoznać. Ale panom się ogromnie podobają, tak im się podobają, że aż nie mogą się powstrzymać i muszą pisać wiadomość już teraz zaraz, bez zawracania sobie ślicznych główek jakimś tam profilem, w którym, olaboga, ostrzegam, że nie będę uprzejma.
*** prawdopodobnie dlatego, że nagle okazuje się, że mamy do czynienia z człowiekiem, a nie obiektem, ale to temat na odrębną, rozwlekłą notkę.