środa, 25 marca 2015

A nie mówiłam?

Dwa dni nie minęły, odkąd zdjęłam potwora z drutów, a już mnie palce świerzbią, żeby się zabrać za coś nowego. Znowu koronkowego i znowu moherowego.
Niech mnie ktoś powstrzyma, bo to się skończy kolejnym uszczerbkiem na nadgarstkach i budżecie...

Przynajmniej się tytuł blogaska ziszcza...?

wtorek, 24 marca 2015

Nigdy więcej... Co rzekłszy, niedługo znowu wezmę się za coś wielkiego

To uczucie, kiedy z drutów schodzi ostatnie oczko potwora, który zeżarł prawie trzy motki...
A teraz przez kilka dni będę kurować nadgarstki... Ale czego się nie robi, żeby mieć choć jedno zamówienie z głowy.

czwartek, 12 marca 2015

.

Ja sobie dzisiaj usiądę w kąciku i popłaczę cicho, dobrze? Bo niby człowiek wiedział, że z Terrym za dobrze nie jest... Bo trudno nie popłakać, kiedy umiera najulubieńszy pisarz, od którego chyba wszystko się zaczęło...